Poczet Naczelników
hm. Krzysztof Stanowski (od 1989 do 1990)
Wiosną 1989 roku Związek jeszcze właściwie nie istniał. Była wola, decyzja, ale organizacji jako takiej nie było. I pierwszym zadaniem, które stanęło zarówno przed władzami, jak i przed wszystkimi instruktorami, było budowanie Związku jako organizacji.
(Drogowskazy, nr 70 z 2004 r., str. 2)
hm. Tomasz Maracewicz (od 2 XII 1990 do 3 V 1993)
"Program to wędka, na którą drużynowy łowi chłopca". I jeszcze: "jako przynętę użyć trzeba tego, co lubi ryba, a nie wędkarz". Mimo powszechnej znajomości tych prostych prawd, ciągle pojawiają się pytania, czy aby nie jesteśmy wychowawczym skansenem. Bo jak skomentować fakt, że harcerstwo czerpiąc kiedyś swą siłę z nowoczesności - byliśmy przecież jednymi z pierwszych, którzy przypinali skrzydła szybowców do ramion, którzy pod żaglami ruszali na mityczne Wody Południowe, którzy pokonywali przestworza na płótnach spadochronu - z tą nowoczesnością przestaliśmy sobie radzić...
Z drugiej strony nowoczesność nie musi wcale oznaczać tylko nowych technologii. Oto po kilkudziesięciu latach w sposób zawrotny poszerzyły się nasze możliwości. I o ile nasza odwieczna tradycyjna oferta: namiot, las, jezioro - w swojej prostej formie ma masę konkurentów; o tyle jej zaawansowane adaptacje, z pogranicza wyczynu i szaleństwa... leżą teraz dużo bardziej, niż kiedykolwiek, w zasięgu naszych możliwości. Czas więc wspólnie zacząć poszukiwać nowej skutecznej przynęty, zanim rzeczywiście wylądujemy na manowcach pracy wychowawczej.
(Drogowskazy, nr 8 z 20.XI.1992 str.3)
hm. Marcin Jędrzejewski (od 3 V 1993 do 1 III 1997)
Jeżeli nawet najlepiej będziemy pełnili jedną funkcję, to nasze sukcesy i tak będą mizerne. Bo nie sztuką jest przez pięć lat prowadzić doskonałą drużynę i wychować grono następców. Sztuką jest aby po tym, potrafić znaleźć sobie takie pole działania, na którym robiąc coś zupełnie dla siebie nowego, móc być użytecznym dla tych, co po nas podjęli harcerską służbę.
(Drogowskazy, nr 7-8(28-29) 25.VIII.1997 str. 4)
hm. Adam Komorowski (od 1 III 1997 do 23 XI 2001)
Jak nigdy dotąd - na początku XXI wieku - widać potrzebę wychowania dwutorowego. Idea leśnych harców i tradycyjna metoda harcerska wciąż pozostaje aktualna. To w harcerstwie młody człowiek może zadbać o harmonijny rozwój ducha, intelektu i ciała. Ale po skończonej leśnej zbiórce czas wracać do nowoczesnej cywilizacji, w której funkcjonowania tez trzeba się nauczyć, i w której potrzebni będą liderzy. Pojęcie lidera należy rozumieć szeroko, również w kontekście przewodzenia duchowego. Apostolstwo ludzi świeckich we współczesnym świecie ma ogromne znaczenie. Pamiętać przy tym należy, że bycie liderem przemian i posiadanie wykształcenia zobowiązuje do pokory. Cechą każdego harcerza powinna być umiejętność pochylenia się nad najbiedniejszymi i potrzebującymi, bo XXI wiek to również bieda, patologia, zagrożenia cywilizacyjne. Rozumienie tych zjawisk i zdolność do skutecznego działania to wielkie wyzwanie dla współczesnego harcerstwa.
(Drogowskazy, nr 61 z 2001 r., str. 31)
hm. Paweł Zarzycki (od 24 XI 2001 do 22 IV 2006)
Teraz czas na następny ruch. Musimy, z jednej strony, określić naszą misję na dziś i na jutro, z drugiej strony - objąć naszym oddziaływaniem większą część polskiej młodzieży. Siła bowiem oddziaływania harcerskiego tkwi także w liczebności i we wciągnięciu do harcerstwa jak największej części najwartościowszych z młodych ludzi.
..Nie możemy dłużej tkwić w liczebnej stagnacji gdyż prowadzi ona niechybnie do kurczenia się naszych szeregów. Aż do czasu , gdy będzie już nas zbyt niewielu do rozwoju. Kiedy nawet najlepsi nic nie będą w stanie zrobić. Potrzeba nam więcej harcerzy, by z czasem było więcej instruktorów, by zwiększyć zasięg oddziaływania, by zwiększyć możliwość działania, by pełniej wypełniać naszą misję.
(Drogowskazy, nr 64 z 2002 r. str. 3)
hm. Michał Sternicki (od 23 IV 2006 do 25 IV 2010)
Stojąc na progu drugiego dwudziestolecia...
Patrząc na 20 lat, które świętuje ZHR, zastanawiam się, czy nie przesadzamy czasem z tym świętowaniem?
To tylko 20 lat. Dla krakowskich benefisów to słabiutki jubileusz...
Z perspektywy ludzkiej - ot młodzież...
Patrząc jednak przez pryzmat nadprzyrodzony, to bardzo ciekawe 20 lat:
• Mafeking, Baden - Powell, Brownsea, Sokół, Andrzej Małkowski, 1918, 1920, Spałą, Prawo i Przyrzeczenie z 1936 roku...
• Armia Krajowa, Szare Szeregi, Hufce Polskie, Powstanie Warszawskie, NIE, WiN...
• 1945-1948, Radom, Gdańsk, Ursus, Szczecin, Solidarność, 4.06.1989...
• 16.10.1978 - Jan Paweł II, 1979, 1983, 1987, 1991, 1995, 1997, 1999, 2002, 2005...
• KIHAM, RHR, NRH, 12.02.1989, ZHR, ZHP r.z. 1918, POH...
• ZHR...
• III RP...
• Krakowskie Błonia, Olsztyn, Lednica, Nidzica, Koronowo.
Całkiem amatorsko zestawiony ciąg wydarzeń, warunkujący to, gdzie teraz jestem, mój bagaż "ciekawych" doświadczeń, mój harcerski "kręgosłup", nasze 20 lat ZHR.
Jak było na początku? Entuzjazm, praca, zaufanie, radość...
Nasze świętowanie, ta cezura, to reflektowanie tego, co było powinno dać impuls do tego, co będzie. Nie za rok, nie za 5 lat. Jak będzie za 20 lat, albo lepiej: co powinno być za 20 lat, co chcielibyśmy by było za 20 lat?
(Drogowskazy, nr 85 z 2009 r., str.5)
hm. Radosław Podogrodzki (od 25 IV 2010 do 21 IV 2012)
...przed nami 100 lecie Harcerstwa! Pamiętać jednak musimy, że ZHR nie jest grupą rekonstrukcji historycznej i musimy sformułować atrakcyjny, nowoczesny program, który będzie porywał współczesnych Antków Cwaniaków.
(Drogowskazy, nr 86 z 2010 r., str.27)
hm. Sebastian Grochala (od 21 IV 2012)
Subiektywnie zebrał i spisał:
pwd. Jarosław Kowalski H.O.
Autor: pwd. Jarosław Kowalski HO
Dodano: 2012-09-16