Jak to może być zrobione?
Zacząć należy od tego, że każdy teren wiejski ma swoją specyfikę. Czym innym jest zapadła wioska pod granicą Ukraińską (i nie chodzi tu o Rzeszów :) ) a zupełnie czymś innym wioska oddalona o 15 km od Warszawy czy Krakowa. Moje doświadczenia leżą pośrodku tych dwóch przykładów – Niedrzwica Duża zapadłą wioską nie jest, a leży 25 km od Lublina więc jeszcze jego sypialnią nie jest.
Jak w ogóle doszło do tego, że ktoś pierwszy raz mógł krzyknąć – kiedy przechodziłem w mundurze: „paczta, harcerz je we wiosce”? Ano miałem kuzyna, który był harcerzem 1 Kraśnickiej Drużyny Harcerzy „Gryf” i jechał z nimi na obóz, a jako że ja byłem dzieckiem delikatnie mówiąc niegrzecznym to rodzice podjęli próbę resocjalizacji poprzez harcerstwo i tak właśnie pojechałem na obóz, a już w październiku, była organizowana pierwsza zbiórka.
I na tych opowieściach skończymy na dziś, mianowicie chciałbym się zagłębić nad tym na co zwracać uwagę, jak się zabierać, do kogo się zwracać z prośbą o pomoc. Oczywiście w roku 2006 kiedy ja to robiłem wszystko działo się po omacku i z perspektywy lat i zakładania zastępów w kolejnych miejscowościach(a jest ich już w moim hufcu 6 i nie długo ma być nabór w kolejnej) co robią już moi następcy dostrzegam kilka ważnych spraw.
Przechodząc do konkretu, musisz wybadać, jakie są możliwości ludzkie pamiętając, że gdy zrekrutujesz 40-50% chłopaków, to będzie niezwykły sukces. Musisz też mieć filar, przy którym działasz. Ludzie – szczególnie w małych miejscowościach – będą zwracać uwagę na to, czy harcerze działają „przy kościele” czy „przy szkole” – wziąłem to w cudzysłów, bo jedno nie wyklucza drugiego. Oczywiście ja polecam najpierw skontaktować się z jakimś kapelanem harcerskim, i albo samemu, albo z nim przejść do miejscowej parafii, aby porozmawiać o możliwości współpracy. Na początku może być możliwość naboru wśród ministrantów, użyczenie salek na zbiórki, zachęcenie przez księdza „z ambony”. W moim przypadku miałem lekkie problemy z nawiązaniem współpracy czy to z kościołem czy to ze szkołą, więc idąc dalej tym tropem, poszedłem do Gminnego Ośrodka Kultury, gdzie znalazłem przychylność. Jak więc widzicie, opcji jest kilka. Należy jednak pamiętać o tym, że czasami jak ktoś zamyka przed Tobą drzwi, to lepiej nie palić mostów .
Kiedy mamy już chęci i sojusznika (chodź w gruncie rzeczy nie jest to obligatoryjne) przechodzimy do tego pierwszego naboru. Nie będę tutaj wymyślał nowości, gdyż kilka osób już napisało w książkach w jaki sposób można założyć drużynę – z czym się zgadzam. Ja opiszę to, jak to było w moim przypadku.
Na pierwszym naborze, pomimo pewnych obiekcji księdza, byliśmy w kościele wśród ministrantów, na zbiórkę tego samego dnia po naborze przyszły trzy osoby, gdzie miałem niebywałego farta, gdyż jednym z nich był chłopak z pierwszej klasy gimnazjum. Na kolejną przyszły już tylko dwie osoby – ten chłopak zafascynowany mundurem i ubraniami moro przyprowadził kolegę z klasy, wtedy myślałem, że nic z tego nie wyjdzie, ale na kolejne zbiórki chłopaki zaczęli przyprowadzać kolejnych kolegów z klasy i finalnie na zimowisko pojechało nas siedmiu. Okazało się z perspektywy lat, że to był klucz do sukcesu, gdyż z tych sześciu chłopców (siódmym byłem ja) miałem po około roku pięciu zastępowych. A w chwili obecnej jeden z nich jest instruktorem i założył gromadę zuchów, a kolejny prowadzi drużynę wędrowników i kończy próbę instruktorską. Reszta albo słabiej działa pomagając przy drużynie, albo pozostaje tylko przyjaciółmi harcerstwa.
Oczywiście mi się nieświadomie udało trafić w „dychę”, a Tobie może się to nie udać i zwerbujesz dziesięciu chłopców z czwartej klasy szkoły podstawowej, co wtedy? Oczywiście prowadź ten zastęp, poszukując swojej przyszłej kadry. Pamiętaj o tym, że jak raz zrobisz coś głupiego lub zniechęcisz do siebie ludzi, to bardzo trudno będzie Ci odbudować zaufanie.
O tym jak powinien wyglądać nabór, na co zwrócić uwagę oraz jak wg mnie najlepiej działać przez pierwszy rok – napiszę w następnym odcinku.
Czuwaj!
phm. Hubert Śpiewak HR
Hufcowy Kraśnicko-Niedrzwickiego Hufca Harcerzy „Leopard”
Były drużynowy 3 Niedrzwickiej Drużyny Harcerzy „Trop”
im. Zgrupowania Oddziałów „Zapory”